Świdnicki Ekspres
Mikołajowy za nami. Wszystkie drużyny, które pojawiły się na starcie, dotarły
do siedziby Świętego Mikołaja, który ukrył się na Wieży Ratuszowej. I wszyscy
otrzymali prezenty! Również Blanka Żółkiewska, dla której stowarzyszenie Mamy
co kochamy zorganizowało imprezę.
Z placu
Św. Jana Pawła II drużyny wyruszyły na dworzec PKP i tam stworzyły dla piękne
laurki z okazji trzecich urodzin stowarzyszenia Mamy co kochamy. Po okazaniu
Śnieżynkom swoich prac, otrzymały dalsze wskazówki. Teraz już trasa prowadziła
do Akademii Nauki – Centrum Świadomego Rozwoju. Tu uczestnicy napisali dyktando.
Odwiedzili też na moment Marię Kunic i pognali do Baru Gar, aby zjeść gorącą
zupkę. Nie obyło się bez zadania: każda drużyna zrobiła sobie świąteczne
zdjęcie.
Skoro
była zupa, to był i deser – No Sugar Cafe poczęstowało uczestników zabawy brownie
bez mąki, białego cukru i mleka. Ekspresowicze musieli odgadnąć trzy składniki
tego ciasta. Łatwo nie było..
Kolejny
przystanek to centrum Helen Doron, gdzie czekały zadania językowe. I wreszcie
upragniona meta na Wieży Ratuszowej. Tam czekał Mikołaj z paczkami.
Świętego i organizatorów Świdnickiego Ekspresu Mikołajowego odwiedziła Blanka
Żółkiewska z rodziną.
- Wszystkim
organizatorkom i organizatorom tegorocznego Świdnickiego Ekspresu Mikołajowego
chcemy serdecznie i z całego serca podziękować! W tym przedświątecznym czasie
liczy się przecież nie tylko by biec i szukać, ale też umieć się zatrzymać i
zauważyć, wysłuchać i pomóc. Wy w tym roku zauważyliście Blankę i nas i
sprawiliście, że mamy jeszcze więcej siły i determinacji do walki z chorobą
naszej Córeczki. Dziękujemy i Wesołych Zdrowych Świąt - mówią Agata i Adam Żółkiewscy.
Zadowoleni po imprezie byli wszyscy – i uczestnicy, i
organizatorzy. - Jest mi niezmiernie miło że udało się dopiąć na ostatni guzik Świdnicki
Ekspres Mikołajowy, radość uczestników i miłe słowa, jakie zebrałyśmy w dniu
imprezy to największa nagroda, jaką mogłyśmy otrzymać od uczestników -
podsumowuje Monika Adamczyk ze
stowarzyszenia. - Serdecznie dziękujemy
za liczne przybycie, za cegiełki, jakie udało się uzbierać dla Blanki,
dziękujemy również wszystkim sponsorom, dzięki którym udało się skomponować
upominki jak i zorganizować całą imprezę i przede wszystkim za uśmiechy jakie
widniały na Waszych buziach.
- Niesamowita przygoda
ekspresu mikołajowego przerosła moje oczekiwania - mówi Marta Kwiecień z Mamy co kochamy. - Moment, w którym weszłam do biblioteki
miejskiej pozostanie długo w mojej pamięci, gdy zobaczyłam uśmiechnięte
koleżanki z naszego stowarzyszenia, czekające na start do działania.
Ekscytacja, radość i ciekawość to emocje, które towarzyszyły mi tego sobotniego
poranka. Wspaniałe jest to, jak świdniczanie zaangażowali się do gry. Przez
kilka godzin trwania zabawy czułam jakbyśmy wszyscy się zjednoczyli, zbliżyli
ze sobą, jakże ważne są takie uczucia na tydzień przed najbardziej rodzinnymi
świętami w roku. Ten dzień był magiczny i taki pozostanie w mojej pamięci.
Mogliśmy po raz kolejny podarować komuś ciepło i wsparcie, sprawić by poczuł się
zauważonym, bo prócz zbiórki pieniędzy, przede wszystkim liczy się empatia,
która jest paliwem dla naszej egzystencji. Szczególnie wtedy kiedy w grę
wchodzi codzienna walka z Rettem, chorobą, na którą choruje Blanka. Poznałam
jej mamę, która zaimponowała mi swoim poczuciem humoru i dystansem, a przede
wszystkim siłą, jaką wkłada (cytuję Agatę Żółkiewską - mamę Blanki) „w
codzienną próbę oswajania potwora, czyli zespołu Retta”.
- Strasznie, ale to
strasznie jestem naszym dziewczynom wdzięczna za zaangażowanie. To piękne, że
udało nam się tak licznie wziąć udział w organizacji. My Mamy co kochamy, to
taka duża rodzina - mówi z kolei Judyta
Odachowska ze stowarzyszenia. - Jeszcze
lepiej słyszeć i widzieć, gdy każda z drużyn przychodziła na wieżę radosna, szczęśliwa,
pełna entuzjazmu i z zastrzeżeniem „za rok znów się z Wami tak bawi” - to
wspaniałe, a tym samym, że dzięki tej zabawie, rodzinie Blanki przywróciliśmy
radość i sens oczekiwania na narodzenie Bożego Dziecka.
Impreza promowała zdrowie, rodzinne spędzanie czasu i
Świdnicę. Wśród upominków dla uczestników znalazło się między innymi
sześcioosobowe wydanie popularnej gry „Chińczyk” (w standardową planszówkę
zagrać mogą tylko cztery osoby, a przecież rodziny często mamy liczniejsze).
- Super inicjatywa
- powiedziała po imprezie uczestniczka, Paulina
Drozdowska. - Ja znałam większość
miejsc, ale mój mąż i szwagierka, rodowici świdniczanie, byli zaskoczeni. Na
pewno muszę odwiedzić barokową kawiarenkę, bo jej wnętrze mnie oczarowało. Świetnym
pomysłem była zupa na trasie, która nas rozgrzała i ciasteczko na deser. Mam
nadzieję, że dzięki uczestnikom i sponsorom udało się zebrać pieniądze na
rehabilitację Blanki. Zaskoczona byłam zawartością paczek – tym, że nie ma
słodyczy (fantastycznie!) i że mam argument, by iść do kina. No i rozegraliśmy
już pierwszą partyjkę „Chińczyka”. A i tym, że Kościół Pokoju ma 27drzwi... Mam
nadzieję, że nie będzie to ostatnia taka akcja. Fajnie było też patrzeć na
dzieciaki, jak przejęte biegały miedzy punktami.
Organizatorzy serdecznie dziękują partnerom Świdnickiego
Ekspresu Mikołajowego, którymi są: Miasto Świdnica, Akademia Nauki – Centrum
Świadomego Rozwoju w Świdnicy (Rynek 38/3), Ale Heca - Imprezy dla dzieci, Bar
Gar (ul. Grodzka 1A), Centrum Helen Doron „Smile” (Rynek 25/1), Kieszonkowce
(Wydawnictwo Edgard), Kościół Pokoju pw. Trójcy Świętej w Świdnicy (Plac Pokoju
6), Księstwo Świdnicko-Jaworskie, Miejska Biblioteka Publiczna w Świdnicy, No
Sugar Cafe (ul. Basztowa 1), Stolgraf (ul. Konopnickiej 13), Świdnicki Ośrodek
Sportu i Rekreacji oraz Wolnet (ul. Zamenhofa 46). A także patronom medialnym
(Doba.pl, Mamkowo.pl, Świdnica24.pl, Telewizja Teletop Sudety).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz